Najbardziej znany to Los Cristianos – wtorki i niedziele, od 9:00 do 14:00, przy Avenida Juan Carlos I. Turystyczny do bólu, ale jeśli pójdziesz na sam koniec alejki, znajdziesz świeże owoce, czasem tańsze niż w Mercadonie. Tylko nie daj się naciągnąć na pamiątki „handmade in China”.
Costa Adeje (Fañabé) ma targ w czwartki i soboty, też od 9:00 do 14:00, obok El Duque. Trochę mniej tłumów, więcej rękodzieła i lokalnych stoisk. Arepas za 3 euro, świeże sery, kosze z liści palmowych – da się coś fajnego złapać.
Najbardziej lubię Adeje Farmers’ Market. Jest w środy po południu (15:00–19:00) i w soboty oraz niedziele rano (8:00–13:30). Lokalne sery, chlebki z ziarnami, mojo verde – i to nie z hurtowni, tylko robione przez babcię z gór. Ceny normalne, atmosfera totalnie nie-turystyczna.
El Médano? Klimat surferów, targ w środy rano i w soboty z rękodziełem. Ale uprzedzam: czasem wieje tak, że piach leci do oczu. Mimo to warto. Kupiłem tam kiedyś deskę do krojenia z drewna oliwnego – ręcznie rzeźbiona, używam do dziś.
W Playa San Juan też coś się dzieje – środy 8:00–13:00, czasem niedziele. Mały targ, ale lokalny. Ryby, owoce, ludzie kupują tu codzienne rzeczy. Jak się trafi niedzielna edycja, to można złapać końcówki taniej, bo każdy chce opchnąć, co zostało.
Tacoronte to mój numer jeden. Czwartki i niedziele 8:00–14:00. Zero tandety, sama jakość. Pomidory, które naprawdę pachną. Awokado za 2 euro kilo. Sery, jaja, wszystko od ludzi, którzy naprawdę coś uprawiają. Jeśli masz tylko czas na jeden targ – idź tu.
La Laguna – Plaza del Cristo – codzienny targ spożywczy, ale we wtorki, czwartki i soboty dochodzi rolniczy. Można wpaść po świeży ser, chleb, wrzucić do torby i dalej zwiedzać miasto.
Tegueste to kolejne mocne miejsce. Soboty i niedziele rano. Mało turystów, ceny lepsze niż gdzie indziej. Jak masz auto, parkuj przy stadionie – w centrum można się zablokować.
Puerto de la Cruz – środy i soboty rano. Trochę lokalnych, trochę turystycznych stoisk. Winyle za euro, świeże owoce, nawet domowe sosy się zdarzają.
Santa Cruz – El Rastro, czyli targ staroci. W każdą niedzielę rano. Można wyłowić perełki – gitary, książki, dziwne bibeloty. Ostatnio widziałem retro maszynkę do golenia za 10 euro – działała.
La Recova w Santa Cruz to pewniak. Codziennie od 7:00 do 14:30. Jak nie wiesz, gdzie pójść, a chcesz coś zjeść – idź tam. Świeże mięso, ryby, sery, chleb – wszystko pod dachem.
Poniedziałek – Alcalá, La Recova
Wtorek – Los Cristianos, Santa Cruz, Güímar
Środa – Adeje, El Médano, Playa San Juan, Tacoronte
Czwartek – Costa Adeje, Tacoronte, Güímar
Piątek – Golf del Sur, Las Galletas, Guaza
Sobota – Costa Adeje, Adeje, El Médano, Puerto, Tegueste, La Matanza
Niedziela – Los Cristianos, Tacoronte, Tegueste, Santa Cruz Rastro, La Recova
Tacoronte to top 1 – świeżo, tanio, lokalnie.
Los Cristianos? Dla początkujących, ale ceny potrafią walić po kieszeni.
El Médano – fajny klimat, ale piach w zębach.
La Recova – zawsze działa, zawsze coś ogarniesz.
Podsumowując:
Chcesz prawdziwe warzywa i nie przepłacać? Jedź do Tacoronte albo Tegueste.
Chcesz pamiątki? Los Cristianos albo Costa Adeje.
Pada deszcz? Ratuje Cię La Recova.
Lubisz szperać po starociach? Wpadaj w niedzielę na El Rastro.