Okazuje się, że wylatując z Teneryfy do jakiegokolwiek kraju - np. do Polski, czy Niemiec - podróżując przez Berlin, albo do Wielkiej Brytanii, wciąż będziemy musieli mieć na twarzy maseczki. Ale już podróżując np. z Warszawy na Teneryfę, takiego wymogu nie będzie.
Skąd takie rozbieżności? Jak podaje Onet, Agencja Unii Europejskiej do spraw Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) i Europejskie Centrum do spraw Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) w środę opublikowały aktualizację środków bezpieczeństwa w związku z COVID-19 związanych z podróżami lotniczymi. W związku z tym zniesiono obowiązek podróżowania w maseczkach ochronnych.
Z zadowoleniem tę informację przyjął popularny irlandzki przewoźnik - Ryanair. Linie postanowiły szybko dostosować się do aktualizacji, jednak okazuje się, że są wyjątki. Chodzi o loty do i z miejsc, w których rządu UE nadal wymagają obowiązkowego zakrywania nosa i ust w komunikacji publicznej. Na tej liście są: Austria, Cypr, Czechy, Estonia, Francja, Niemcy, Grecja, Włochy, Łotwa, Litwa, Luksemburg, Malta, Holandia, Portugalia oraz Hiszpania.
Tak więc skoro Hiszpania wymaga noszenia maseczek w komunikacji publicznej, oczywiste jest to, że wymagać będzie tego obsługa samolotów startujących z terenu Hiszpanii, czyli np. z Teneryfy. Co ciekawe, na samym lotnisku na Teneryfie maseczki już nie musimy mieć. Wsiadając do samolotu, jesteśmy zobowiązani ją założyć przy boardingu.
Na liście z obowiązkowymi maseczkami są też Niemcy. Oznacza to, że podróżując na Teneryfę i z powrotem przez Berlin, także będziemy musieli mieć założoną maseczkę - w tym przypadku w obie strony.