Widok oceanu jest piękny – pod warunkiem, że można go wrzucić na Instagram. A z tym bywa różnie.
„Nie przyjechałem tu tylko się gapić na wodę – chciałem robić live’y, a Wi-Fi gubi się szybciej niż mój urlop” – żali się pewien zawiedziony turysta.
Hotele nie zawsze oferują internet pozwalający na Netflixa w HD, a w niektórych publicznych miejscach zasięg to mit.
Wyspa wiecznej wiosny tak, ale niekoniecznie wiecznego LTE.
Ktoś usłyszał „atrakcja”, a wyobraził sobie 15 minut spacerku i selfie z panoramą. Tymczasem Teide to najwyższy szczyt Hiszpanii – park narodowy, pustynny krajobraz i solidna dawka wysiłku.
Kolejka linowa nie dowiezie na sam szczyt – ostatni fragment trzeba przejść pieszo.
A potem okazuje się, że to nie zielona łąka, tylko księżycowa sceneria z lawą, pyłem i brakiem cienia.
„Myślałem, że to będzie jak w folderze – a dostałem Marsa” – czytamy w recenzji. No cóż, Mars też jest warty zobaczenia.
„Przyleciałem się opalić, a siedzę pod chmurą. To ma być raj?” – grzmi recenzja z północy wyspy.
Rzeczywiście, Teneryfa nie zawsze serwuje pogodę z katalogu. Klimat się zgadza – przyjemny przez cały rok – ale pogoda bywa kapryśna.
Południe zwykle słońce, północ bardziej pochmurna, zwłaszcza zimą.
Warto wiedzieć, gdzie jedziesz – i co znaczy „wieczna wiosna”. Bo nie zawsze to samo, co tropikalne lato.
Teneryfa to wulkaniczna wyspa, więc piasek na większości plaż jest… czarny. Dla jednych – egzotyka i klimat, dla innych – „piasek jak węglowa mąka, który parzy w stopy i brudzi ręcznik”.
Playa Jardin, Playa de la Arena – piękne, ale nie złote.
Chcesz klasyczną plażę? Playa de las Teresitas, z saharyjskim piaskiem, to Twoja opcja. Tylko dobrze sprawdź miejsce przed rezerwacją, żeby potem nie żałować, że nie ma bieli z katalogu.
„Byłem na pokazie tańca, a oni zamiast Despacito grają jakieś ichnie nuty. Gdzie hit, gdzie klimat?” – pyta dramatycznie jeden z gości.
Problem? Brak znanych piosenek.
Tymczasem na Teneryfie lokalna kultura ma się dobrze: flamenco, muzyka kanaryjska, zespoły grające na żywo – wszystko autentyczne.
Ale jeśli ktoś szuka playlisty z wesela 2010, to może faktycznie poczuć się zagubiony.
Teneryfa potrafi zachwycić. Ale też zaskoczyć. Nie każdy doceni surowe piękno Teide, nie każdy zrozumie czarne plaże, nie każdy będzie umiał odpoczywać bez idealnego Wi-Fi.
I to jest okej.
Tylko zanim polecisz, warto wiedzieć, dokąd się leci – zamiast potem pisać recenzje z serii „spodziewałem się Ibizy, dostałem księżyc”.