Według szacunków linii lotniczych i firm żeglugowych liczba potrzebnych miejsc będzie nawet wyższa niż w 2019 roku, czyli przed pandemią. Linie lotnicze już zacierają ręce, a właściciele hoteli, czy nawet kwater prywatnych spodziewają się wysokich zysków. Na przypływ turystów, po wiosennym wyciszeniu liczą też restauratorzy.
Okazuje się, że w podróż wybiorą się też sami Kanaryjczycy. 152 000 mieszkańców Wysp Kanaryjskich będzie podróżować tam i z powrotem między wyspami podczas Wielkanocy. To oznacza wzrost o 15 procent, patrząc na rok poprzedni.
Promy i lokalne linie lotnicze już dawno mają obłożone wszystkie miejsca. W przypadku firmy spedycyjnej Armas trzeba nawet zwiększać ilość połączeń. Podczas gdy między Fuerteventurą i Gran Canarią kursują zwykle dwa promy, na czas świąt dodano cztery kolejne. Według Freda Olsena popyt na rejsy wzrósł nawet o 50 procent. Obie firmy żeglugowe wspólnie oferują 700 000 miejsc w okresie Wielkanocy. To o 14 proc. więcej niż w tym samym okresie 2019 roku.
Zobacz też: Loty na Teneryfę i z powrotem. Obostrzenia, kody i testy. Aktualne informacje
Prawdziwe oblężenie przeżywają kanaryjskie linie lotnicze. Największy przewoźnik - linia lotnicza Binter zwiększyła liczbę miejsc o 7 procent. Oznacza to, że dostępnych będzie aż 150 000 miejsc. Do tego dochodzi 25 000 miejsc od Canaryfly. Mimo poszerzonej oferty, od tego tygodnia, wiele tras jest już w pełni zarezerwowanych. Na przykład loty pomiędzy Teneryfą a La Gomerą lub El Hierro są już całkowicie wyprzedane.