To prawda - liczba zakażeń na Teneryfie rośnie i obowiązuje tutaj najwyższy - 4 poziom alarmowy. Z tego powodu wprowadzono pewne ograniczenia, jak np. zamknięcie placów zabaw. O tym, co oznacza poziom czwarty na Teneryfie, pisaliśmy TUTAJ.
Nowe obostrzenia na Teneryfie wprowadzono 10 stycznia, a dopiero po 10 dniach polskie media ogłaszają, że aby wejść na plażę, konieczne będą… zapisy. Oto nagłówki z najważniejszych serwisów:
RadioZet:
Wyspy Kanaryjskie zmagają się w ostatnim czasie z gwałtownym wzrostem zakażeń. Najgorzej sytuacja wygląda na Teneryfie, przez co lokalne władze podjęły decyzję o wprowadzeniu obostrzeń z najwyższego, czwartego poziomu. Wśród restrykcji jest ograniczenie do 50 proc. dozwolonej liczby osób na plażach. Organizacje turystyczne zapowiadają, że w związku z tym może być konieczne rezerwowanie swojej wizyty na plaży z wyprzedzeniem.
Gazeta.pl:
Turyści wybierający się na wakacje na Wyspy Kanaryjskie muszą pamiętać o reżimie sanitarnym, który tam obowiązuje. Problemy mogą pojawić się nawet na plażach, okazuje się, że będzie mogło na nich być maksymalnie 50-proc. obłożenie. Konieczne mogą okazać się rezerwacje miejsc.
Wirtualna Polska:
Hiszpania, jak większość Europy, walczy z kolejną falą koronawirusa. Pandemia nie omija także ukochanych przez turystów Kanarów, gdzie w ostatnim tygodniu notowano średnio 5 tys. przypadków dziennie. Odwiedzający te rajskie wyspy muszą się przygotować na zaostrzone restrykcje.
Dementujemy. Nikt na Teneryfie, na żadnej z plaż nie stoi przed wejściem, nie liczy turystów, a już tym bardziej nie przyjmuje zapisów. To fake-news, który nie ma potwierdzenia w rzeczywistości. W niedzielny poranek plaże na południu Teneryfy w tzw. trójmieście pełne były turystów, oraz mieszkańców wyspy, którzy bez żadnych przeszkód korzystali z kąpieli słonecznych i morskich. To prawda, wraz z podwyższeniem poziomu alarmowego na Teneryfie obowiązuje 50-procentowe obłożenie na plażach, ale żeby to przekroczyć, tysiące ludzi musiałyby w tym samym czasie wyjść na plażę. Przekazywanie więc w ten sposób informacji jest zupełnym absurdem.
Polacy mieszkający na Teneryfie i prowadzący tutaj swoją działalność, są wręcz oburzeni. - Byłem w Los Cristianos na plaży Las Vistas, ludzie normalnie się opalają. Same nagłówki w polskich serwisach informacyjnych wprowadzają w błąd. Ktoś sieje niepotrzebną panikę i chyba próbuje ludzi odstraszyć, przed podróżami na Wyspy Kanaryjskie - opowiada Pedro de Gracia, prowadzący restaurację na południu Teneryfy.