Niektóre osoby, które wyprowadziły się, bądź mieszkały na Teneryfie, narzekały na brak zmienności pór roku. To prawda, tu praktycznie cały rok jest lato. Może zimą jest wiosna, ale wciąż jest ciepło. Są jednak wyjątki, o których napisali autorzy blogu „Nigdy za późno”. W ciągu kilku godzin przeszli (przejechali) od słonecznej aury do temperatury bliskiej 0 stopni i ślizgawicy na drodze. Jak to możliwe?
- Tak było na wys. ok. 2000 m n.p.m. Ulepiliśmy nawet mini bałwanka:) Udało nam się przejechać Park Narodowy El Teide i zdążyliśmy w samą porę przed zamknięciem drogi. Niektórzy kierowcy bardzo słabo radzili sobie w takich warunkach, dlatego na górze w kilku miejscach interweniowała policja oraz służby drogowe - czytamy na blogu “Nigdy za późno” (https://www.facebook.com/blogGagaty/). Na zdjęciach autorka pokazuje także ulepionego na Teneryfie małego bałwana.
W przypadku, gdy śnieg zalega na drogach, bardzo szybko interweniują tam służby. Ale nie chodzi o pługi śnieżne, czy posypywanie nawierzchni. Kilka kilometrów przed wulkanem, na drodze ustawiony jest szlaban. I to koniec prewencji. Dopóki śnieg nie stopnieje, przejazdu nie ma. Na szczęście ni trwa to długo. Autorka bloga jechała zaśnieżoną drogą 9 stycznia, a dziś wszystkie drogi są w pełni przejezdne.
Jeżeli chcecie sprawdzić, czy droga na Teide (lub każda inna droga jest zamknięta), możecie wejść na specjalnie stworzoną stronę internetową (w języku hiszpańskim): https://cic.tenerife.es/e-Traffic3/Control?act=detMapInci
To jeszcze nie koniec pogodowych niespodzianek na Teneryfie. Z relacji możemy też dowiedzieć się, że jadąc w stronę Santiago del Teide, podróżni trafili na podwójną tęczę, po czym spadł bardzo intensywny deszcz. Gdy dojechali do Los Gigantes, znów świeciło słońce, a niebo było błękitne.