W ubiegłym roku, wraz z wybuchem wulkanu na La Palmie, przez Los Cristianos przejechało rekordowe 475 000 pojazdów. Port ani miasto nie były przygotowane na tak ogromny ruch, stąd spore korki w samym porcie, ale i na drogach dojazdowych w godzinach, kiedy do portu przypływały kolejne statki.
Los Cristianos jest jednym z portów o największej liczbie ruchu pasażerskiego w całej Hiszpanii. Ostatnio podwoiła się liczba podróżnych na La Palmę, ale to transport na La Gomerę jest wciąż najbardziej popularny. Główny problem polega na tym, że port działa zgodnie z zaleceniami zatwierdzonymi ponad 30 lat temu, czyli w 1991 roku, kiedy uzgodniono program rozbudowy. Pomimo ogromnego wzrostu liczby obsługiwanych pojazdów, port nadal obejmuje tę samą przestrzeń, co w latach 70. XX wieku, kiedy to uruchomiono połączenie z La Gomerą.
Dużym problemem w porcie Los Cristianos jest koordynacja załadunki i rozładunku. Drogi dojazdowe i parking są zbyt małe, aby pomieścić tak ogromną liczbę pojazdów. Operatorzy działający w porcie robią wszystko, aby ruch był płynny, ale w godzinach największego szczytu komunikacyjnego, wjechanie samochodem na prom oznacza oczekiwanie w ogromnym korku.
Równocześnie port w Los Cristianos obsługuje inne - mniejsze statki, chociażby miejscowych rybaków. Przez to miejsce przemieszczają się podróżni ze zorganizowanych wycieczek. Ich liczbę szacuje się na 300 000 osób rocznie.
W perspektywie kilku lat, gdy ruch turystyczny będzie jeszcze większy, konieczna będzie przebudowa doku, dróg dojazdowych oraz parkingów. Władze rozważają też przeniesienie części ruchu poza port w Los Cristianos, które i tak ma już duże problemy komunikacyjne przy wjeździe i zjeździe z autostrady TF-1.